poniedziałek, 29 kwietnia 2013

rozdział 1

No hej. Jak tam?  Ja dopiero dojechałam na miejsce i jednak mam internet. Dziękować wujkowi za neta :)No wiec zapraszam na pierwszy rozdział :)
-------------------------------------------------------------------------------------
 Po lekcjach ruszyliśmy na przystanek. Całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Zaprosiłyśmy Jamesa do nas żeby posiedzieć i jedziemy do centrum handlowego.
-Właściwie gdzie ty mieszkasz? - Zapytałam, gdy wysiedliśmy z autobusu.
-Tam.- Wskazał na budynek na przeciw naszego.
-No to witam sąsiada. -Zaśmiała się Monic. Weszliśmy do naszego domu. Duży przedpokój z beżowymi ścianami i dużym lustrem na środku. Na przeciw nas znajdowała szafka na kurtki.
-Zapraszamy w nasze skromne progi.- Zaśmiała się Claudia wykonując wymowny ruch ręką. Poszliśmy do salonu. Duże pomieszczenie w kolorach fioletowo-jaśminowych z białymi meblami. Na przeciwko kremowej sofy znajdował się średniej wielkości telewizor.
-Ładnie tu macie.- Powiedział chłopak.
-Dzięki.- Uśmiechnęłam się.
-Komu obiad?!- Wrzasnęła Vivienne wyłażąc z kuchni.
-Mi- Krzyknęliśmy wszyscy, a fioletowa wywróciła oczami i po chwili wyszła z kuchni i położyła na stole talerze z zapiekankami na stole.
-Zapiekanki!- Wrzasnęła Monic i rzuciła się na jedzenie.
-Zachowujesz się jak mój kolega.- Powiedział James dziwnie na nią patrząc.
-Ten, z którym mieszkasz?- Zapytałam
-Tak. Nazywa się Carlos. Jest jeszcze Logan i Kendall.
-Hymm coś mi to mówi.- Zaczęła myśleć Claudia
-Nie wiem skąd.- Powiedział szybko Maslow. Po obiedzie pojechaliśmy autobusem kilka przystanków i prze spacerowaliśmy się kawałek do centrum handlowego.
-Chodź pociągnęłyśmy Jamesa w stronę sklepu z męskimi ciuchami.
-Co wy chcecie?- Spojżał na nas błagalnie.
-Zobaczysz.- Powiedziałam.- Przymież to.- Podałam mu ciemno zieloną przydużą bluzę z napisami.
-Weź też to.- Powiedziała Vivienne podając mu ciemne dżinsy z nadrukami
-I to.- Monic dała mu jakiś T-shirt
-Czekaj! Jeszcze to.- Wrzasnęła Claudia i dała mu Czapkę.
-Trzymaj.- Powiedział chłopak i podał mi tą jego czadową bluzę po czym poszedł do przebieralni. Założyłam jego bluzę.
-A ty co robisz?- Zapytała się Monic patrząc na mnie.
-No co? Nie obrazi się, a bluza jest ekstra.- Uśmiechnęłam się.
-I jak?- Zapytał chłopak stając przed nami. Wyglądał w tym stylu ekstra.
-Bierzesz.- Powiedziałyśmy równo i dałyśmy mu jeszcze kilka takich zestawów, które kupił.
-Teraz wy.- Powiedział po zapłaceniu.
-Ale nawet nie próbuj przekonywać nas do dziewczęcych ciuchów.- Powiedziałam.
-Nawet nie chciałem. Patrzcie.- Wskazał na sklep z bluzami, szortami, czapkami i koszulkami. Wszystko niby dla dziewczyn ale jednak chłopięce.
-WOW.- Oczy mi się zaświeciły widząc taką samą bluzę jak ma chłopak. Od razu ją kupiłam. Wzięłam jeszcze kilka koszulek, szortów, czapek i jedną bluzę w kolorze czarnym.
-To co idziemy na Kawę?- Zapytała Vivi
-Jasne.- Powiedziałam i poszliśmy do kawiarenki.
-Fajnie tak czasem wyjść.- Uśmiechnęła się Claudia
-Tak normalnie to nie wychodzicie?- Zdziwił się James
-Jasne, że wychodzimy ale tylko w swoim towarzystwie, a widzisz z kim ja mieszkam.- Zaśmiałam się wskazując na Monic.
-No ej!!! Kiedyś ci odgryzę tego palca.- Warknęła, a ja szybko schowałam rękę za siebie.
-Ej ty masz jeszcze moją bluzę.- Zajażył Maslow
-Brawo za spostrzegawczość.- Wywróciła oczami Japonka.
-Ładnie ci w niej.- Uśmiechnął się chłopak nie zwracając uwagi na złośliwość Claudii
-Dzięki. W tamtym sklepie kupiłam taką samą, więc tą będę mogła ci oddać.- Powiedziałam
-Na razie w niej siedź. Ładnie ci i tyle.- Na te słowa się zarumieniłam. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, a ja kupiłam sobie jeszcze trochę adidasów :) Po 17 wróciliśmy do siebie. Znaczy my do siebie, James do siebie. Umówiliśmy się o 7 rano na przystanku.
--------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mi się podoba. Na to opowiadanie mam więcej weny niz na pierwsze ale na tamtego mam nieco konkretniejsze plany :) Na dziś kończe ale jutro bądź pojutrze wstawie tu i na pierwszego bloga zdjęcie ptaków (strusi, pawii itp)

Papatki
Nicole;**

niedziela, 28 kwietnia 2013

Prolog

No, więc jak widziecie założyłam nowego bloga i mam nadzieje, żesię wam spodoba:)
------------------------------------------------------------------------------------------
Obudził mnie dźwięk budzika w telefonie. Chwyciłam za telefon i rzuciłam nim o ściane wyłączając budzik. Nie chce dziś iść do szkoły.
-Ej Jula wstawaj!!!- Do mojego pokoju wtargnęła Monic i zaczęła skakać mi po łóżku.
-Nnnniiiieeeee ccccchhhhhhccccceeeee mmmmmiiiiiii ssssssiiiiiiiiieeeeee- Marudziłam a brunetka zaczęła wyżucać z mojej szafy ciuchy, które mam ubrać. Po chwili zawołała Claudie żeby mi spakowała książki i Vivienne żeby zrobiła mi śniadanie. Poszłam do łazienki się przebrać w dżinsy i czarną bluze z zielonymi napisami. Rozczesałam włosy i założyłam na głowe czerwony full cap. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni.
-Prosze.- Powiedziała Vivienne  i podała mi tależ z naleśnikami.
-Ej śpiesz się bo zaraz nam autobus ucieknie.- Powiedziała w moją strone Claudia kładąc obok mnie mój czarny plecak z książkami w środku.
-Tak już.- Powiedziałam i zjadłam ostatni kawałek naleśnika. Założyłam adidasy i całą czwórką poszłyśmy naprzystanek. W szkole ruszyłyśmy od razu pod sale nr 103. Polski. Nienawidze tego przedmiotu. Pani jest strrasznie zacofana i traktuje ludzi po pozorach. Po dzwonku weszłyśmy z resztą klasy do środka. Usiadłam obok Monic i czekałam aż przyjdzie Pani Listewnik. Nie minęła chwila, a Pani weszła w towarzystwie jakiego wysokiego bruneta. Był ubrany w dżinsy i ekstra granatową bluze.
-Dzięndobry.To jest James Maslow. Będzie się z wami od dziś uczył. - Powiedziała Pani i wskazała chłopakowi miejsce gdzie ma usiąść.- Julja usiądź obok niego. Jeszcze nie kupił książek, a dziś pracujemy w podręcznikach.- Powiedziała w moją strone, a ja zabrałam rzeczy i usiadłam obok niego. Wydaje się miły.
-James.- Podał mi rękę.
-Julja.- Uścisnęłam ją.
-Fajny full cap.
-Fajna bluza.
-Cisza!-Zdenerwowała się Pani, a my zachohotaliśmy po cichu. Fajnie się z nim siedzie. Jest całkiem spoko.
-Mieszkasz gdzieś nie daleko?- Zapytałam gdy wyszliśmy z sali.
-Kilka przystanków z tąd. Mieszkam z trójką kolegów. Będą tu chodzić od przyszłego tygodnia bo muszą pozałatwiać kilka spraw.
-Aha poznaj moje przyjaciółki i współlokatorki za razem. To jest Monic, Claudia i Vievienne.- Wskazałam na dziewczyny, które właśnie donas podeszły.- Co teraz mamy?- Zapytałam Cludie.
-Historia w 226.- Odpowiedziała i rozmawiając poszliśmy całą piątką w strone owej sali.
-Czymsię interesujesz?- Zapytał mnie James
-Lubie słuchać muzyki, pisać i kocham pływać.- Odpowiedziałam.
-Jakiej muzyki słuchasz?
-Punkrock, rock i polski rap.
-Jaki rap?
-Polski. Jestem Polką.
-Kiedyś słyszłem, że Polki są bardzo ładne. Jak widać dobrze słyszałem.-Uśmiechnął się, a mi rumieniec wskoczył na twarz.
-Nie mów nikomu ale ostatnio słyszałam w radiu bardzo fajny popowy kawałek i muszę powiedzieć, że był ekstra.
-Czemu mam nikomu nie mówić?
-Nie chce stracić swojej reputacji.
-A powiesz chociaż jaki tobył kawałek?
-Nie znam tytułu. Słyszałam tylko urywek tej piosenki w radiu.
-To jek kiedyś się dowiesz jakato piosenka to powiedz.
-Będziesz pierwszym, którysię dowie.
-Ej idziecietam z tyłu?!- Wrzesnęła donas Monic, gdy zdzwonek zadzwonił
-Idziemy!- Odkrzyknełam jej..- Chodź prędko.- Poweidziałam do Jamesa i pociągnęłam go za rękę w strone sali od historii.- Niech zgadne nie masz książek?- Zapytałam gdy chłopak zrobił mine szczeniaczka co słodko u niego wyglądało.
-No nie mam.
-Chodź pociągnęłam go w strone pustej ławki na samym końcu sali. Przed nami siedziała Monic i Vivienne, a obok nas Claudia.
-Masz długopis?- Zapytała się Monic gdy pani kazała nam coś zanotować.
-Jasne.- Dałam jaj długopis. Gdy chciała coś napisać atrament przysnął jej w twarz.
-Ej a to za co?- Wrzasnęła dziewczyn, a cała klasa zaczeła się śmiać.
-Za dzisiejszą pobudkę.- Zaśmiałam sią, a ona, Vivienne i James zaczeli się nawzajem oblewać atramentem do czego szybko dołączyłam.
-Olson, Mikołajczyk, Smith i... (tu spojżała do dziennika) Maslow! Natychmiast do dyrektora.- Krzyknła nayczycielk, a my grzecznie wyszliśmy z sali. Pani nie wie jednego dyrektor mnie bardzo lubi i nic nam nie zrobi/
-Julka jak miło cię znów tuwidzieć.Dawno cię nie było.- Dyrek przybił ze mną żółwika.
-Siemka Panie Dyrektorze. - Zaśmiałam się.
-Widze, że była walka na atrament.- Zaśmiał sięwidząc nasze ciuchy i twarze.
-No troszke.- Otpowiedziałam ze śmiechem.
-Prosze.- Rzucił mi płyn do zmazywania atramentu z ciuchów.- Wyczyśćcie się z łazienkach i posiedźciegdzieś chwile, że niby z wami rozmawiałem na temat dobrego wychowania i tak dalej.
-Tak jest dyrektorze.- Przybiłam z nim piątke i wyszliśmy z gabinetu.
-Co to było?- Zapytał James z szeroko otwartymi oczami.
-Nasz dyrektor bardzo lubi Julie, więc nigdy nic jej nie robi.- Powiedziała Vivienne. Poszliśmy do łazienek i każdy po kolei zamył z siebie atrament. Poczekaliśmy trochę i wróciliśmy do sali. Reszta dnia minęła spokojnie. Po ostatnim dzwonku kończącym lekcje ruszyliśmy piątką w strone przystanku.
----------------------------------------------------------------------------------------
I jak się wam podoba prolog? Mi wyjątkowo bardzo :)

Papatki
Nicole;**