niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 7

No siema. Pewnie większość z was słyszała, że mao nie.-m zamiar zakończyć pisanie na moim pierwszym blogu. Nadal się nad tym wszystkim zastanawiam. W poniedziałek się wszystko rozstrzygnie. Chce coś zrobić ale nie chcę aby przez to coś mój znajomy miał problemy. Tym czasem zapraszam na nowy rozdział.
---------------------------------------------------------------------
Rano poczułam jak ktoś skacze mi po łóżku.
-Zły człowieku odejdź jeżeli twe życie miłe.- Mruknęłam w poduszkę.
-Ja złym człowiekiem? Oj zapamiętam to sobie kochana.- Powiedział znajomy mi głos. Uniosłam głowe i zobaczyłam obrażonego Jamesa.
-Oj nie fochaj się.
-Foch Forever z przytupem na pięć minut..- Tupnał nogą jak dziecko i odwrócił się.
-Na pewno?- Podeszłam do niego i objęłam od tyłu. Muskając delikatnie ustami jego szyje.
-Pff.
-No to nie.- Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białe dżinsy, fioletową koszulkę i pomarańczową, jaskrawą bluzę z czarnymi paskami po wewnętrznej stronie dużego kaptura. Poszłam do łazienki i po chwili wyszłam nie kryjąc zdziwienia widokiem jaki zastałam w swoim pokoju. James siedział na łóżku i słuchał Black Sabbath.
-Wiedzę, że spodobał ci się Ozzy Osbourne.- Uśmiechnęłam się, a chłopak nie zareagowł.- Czyli nadal foch. Zobaczysz. Będziesz jeszcze coś chciał.- Wyszłam z pokoju i podążyłam w stronę kuchni, z której wyłaniał się aromat na cały dom. W kuchni zastałam wszystkich, dosłownie wszystkich. Vivi gotującą z Kendallem, Logana gadającego z Claudią o jakimś wybitnym fizyku i Mo biegającą z Carlosem wokół stołu.
-Ale żeście się wszyscy podobierali charakterami- Uśmiechnęłam się i usiadłam na blacie omijając biegającą parę.
-O!!!! Masz ten czadowy zestaw! Wreszcie nie coś czarnego.- Uśmiechnęła się fioletowa.
-Nie noszę tylko czarnego.- Mruknęłam, a ona jakby nie usłyszała zaczęła rozstawiać talerze z pysznymi naleśnikami z owocami polanymi czekoladą. Wszyscy usiedli do stołu oprócz Maslowa, który nie zszedł jeszcze z góry.
-Ej gdzie James?- Zapytał po chwili Logan.
-Odpłynął.- Powiedziałam i w tym samym momencie do kuchni wlazło Masełko. Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować ale szybko się schyliłam tak, że cmoknął ścianę. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-No ej!- Oburzył się brunet.
-Pff.- Wzruszyłam ramionami i zabrałam się za dalsze konsumowanie moich naleśników. James usiadł obok mnie i też zaczął jeść swoje. Po 10 minutach Claudia poszła na góre i wróciła z naszymi plecakami.
-Dobra zbieramy się.- Powiedziała podając każdemu plecak. Chłopacy (jak się okazało) mieli swoje plecaki na korytarzu. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się na przystanek autobusowy. Po chwili wsiedliśmy do pełnego pojazdu.
-Idę kupić bilegt.- Powiedziałam i zaczęłam się przeciskać na sam przód. Kupiłam bilet, a gdy się odwracałam wpadłam na kogoś.
-Oj przepraszam.- Powiedziałam ale po chwili zdałam sobie sprawę na kogo wpadłam.- Siema jak tam?- Zapytałam chłopaka.
-O widzę, że dziś na kolorowo. Wystroiłaś się tak dla swojego chłoptasia?- Zapytał z kpiną Bartek
-Jasne, że nie.
-Ta jasne. I już pewnie nie jesteś punkiem. Zaczęłaś słuchać popu?
-A co cię to?!
-Czyli tak. No cóż. Mam kuszącą propozycje. Zerwiesz z tym swoim lalusiem, wrócisz do bycia 100% punkiem i  umówisz się ze mną.
-Pojebało cię?
-Jak nie to powiem jaka byłaś w Polsce. Co robiłaś i z kim. Powiem każdemu. NAwet twojemu chłopakowi. Na pewno tego chcesz?
-Nie robiłam nic złego.
-Ta jasne, a ON i jego znajomi? Nie pamiętasz?
-Ty też byłeś w to zamieszany.
-Ale o mnie wszyscy wiedzą. O tobie dopiero się dowiedzą.
-Zostaw mnie w spokoju.- Dałam mu z liścia. Ludzie dookoła jakby nic nie widzieli.
-Oj teraz przegiełaś.- Złapał mnie za nadgarstek.- Porzałujesz tego.- Syknął mi do ucha.
-Spadaj.- Wyswobodziłam rękę i zaczęłam się cofać do reszty.
-I tak będę miał to czego chce.- Usłyszałam go jeszcze za sobą. Bartek to jedyna osoba w szkole, która znała mnie jeszcze w Polsce. Chodziliśmy do jednej szkoły przez kilka lat. Teraz też chodzimy razem do klasy. Po przyjeździe tutaj przestałam z nim gadać. Nie wiem co zrobię jak ktoś się dowie jak było w Polsce.
-Wszystko okej?- Zapytał James sprowadzając mnie na ziemie. Nic nie odpowiedziałam tylko mocno się w niego wtuliłam. Trwaliśmy tak całą drogę. W szkole byłam lekko nie obecna. Na ostatniej lekcji (historia) mieliśmy zastępstwo.
-Zaczniemy od sprawdzenia obecności.- Powiedział starszy pan w brudnym fartuchu nie mytym chyba od... nigdy chyba nie był umyty. Domagał się nie tyle wyprania co emerytury szlafrokowej. Koleś miał siwe mocno przetłuszczone włosy układające się w chude stronki opadające na ramiona. Na oczach miał okulary tak duże, że oczy można było dostrzec tylko patrząc od przodu. Z boku było widać tylko grube szkło.
-No to tak.John?
-Obecny
-David?
-Jestem
-Monic?
-Jestem
-Vivienne?
 -Być
-Claudia?
-No jestem, jestem
-Julja?
-.......
-Jest Lula?
-Co? Jak? A. Jestem.
-James?
-Ta jestem
-Carlos?
-Jestem
-Bartek?
-Jetem
-Logan?
-Jestem
-Kendall
-Jestem
-Kathy
-Obecna
-Nicola?
-Jestem
-Viollet?
-Być.
-To teraz przejdziemy to lekcji.- Powiedział i położył głowe na dzienniku. Po chwili rozległo się hrapanie. W całej sali zapadła konsternacja.
-Obudzić go?- Zapytałam
-Nieeee.- Odpowiedzieli cichym churkiem wszyscy.
-No to siedzimy i nie jesteśmy zbyt głośno żeby Pan Obrzydliwiec się nie obudził.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Już nie masz focha?- Zapytał z nadzieją James.
-Pff.
-No weź. Proszę.- Zaczął się łasić a ja się cicho zaśmiałam. Pokręciłam głową z rezygnacją i go pocałowałam co szybko odwzajemnił.
-----------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co Jula ukrywa? Ja mam już zaplanowane kilka rozdziałów do przodu i powiem, że wesoło nie będzie. Nie zanudzam was więcej.

Papatki
Nicole;**

1 komentarz: