środa, 29 maja 2013

Rozdział 6

Heh, hej, hej. Jak wam dzień mija. Mi po rozmowie z kolegą znacznie lepiej. Tak jakoś dziwnie mi ten wariat polepsza humor :) Słyszałyście, że premiera 24/seven będzie już 18 czerwca?Wszyscy mieszkający w Gdańsku wara od płyt. Ja chce być pierwszą Gdańszczaninką posiadającą tą płytę :)
-----------------------------------------
Wyjrzałam przez okno.... Za moim parapetem wisiał na pergoli James z gitarą. Miał zaplecione ręcę o szczebelki pergoli tak żeby móc grać ale się nie wywrócić. Grał i śpiewał.


Make you love me again
Make you love me again
 50 girls at the door
And they all wanna roll, wanna roll, but I gotta say no
One girl that I'm looking for, there she go
I knew you'd be back for another round
Give me a chance to lay it down
 The night is young
We're having fun
Show me love, hit me up
You're so beautiful
When we dance
Heaven opens up
Girl I just thought that I should let you know
 Baby, when the night's done I'll let you go
I'm gonna promise you'll be back for more
I wanna touch you like I did before
So baby take my hand, take my hand
Imma make you love me again (make you love me again love me again)
Imma make you love me again (make you love me again)
Imma make you love me again
Tell me what you like on the floor, on the floor
All night what you wanna do
Baby girl it's up to you, up up to you
I knew you'd be back for another round
The way that you moves just knocks me down, oh girl
 The night is young
We're having fun
Show me love, hit me up
You're so beautiful
When we dance
Heaven opens up
Girl I just thought that I should let you know
 Baby, baby, when the night's done I'll let you go
I'm gonna promise you'll be back for more
I wanna touch you like I did before
So baby take my hand, take my hand
Imma make you love me again (make you love me again love me again)
Imma make you love me again (make you love me again)
Imma make you love me again
Imma make you love me again
Baby, when the night's done I'll let you go
I'm gonna promise you'll be back for more
I wanna touch you like I did before
So baby take my hand, take my hand
Imma make you love me again (make you love me again love me again)
Imma make you love me again (make you love me again love me again)
Imma make you love me again
(Ey ey)
Love me again
(Ey Ey)
Love me again
(Ey Ey)
Love me again
(make you love me again, love me again)
 Love me again

-Wariacie wejdź bo spadniesz.- Zaśmiałam się, a chłopak wlazł mi do pokoju.-Idioto mogło ci się coś stać.- Powiedziałam i trzepnęłam go rękę w klatkę. Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie tak, że nie było między nami wolnego miejsca.
-Julcia ja naprawdę cię przepraszam. To nie powinno tak być. Powinienem być z tobą szczery.- Zaczął chłopak, a ja go pocałowałam.
-Powinieneś być szczery ale w końcu nic się nie stało.- Powiedział jak się od siebie oderwaliśmy.
-Czyli, że mi wybaczasz?
-Jasne głuptasie.- Pocałowałam go jeszcze raz. Trwało to może z 20 minut, gdyż przeszkodził nam dźwięk otwieranych drzwi przez, które wparował Latynos.
-Sorry, że przeszkadzam kochasie ale ja, Monic, Kendall, Vivienne, Logan i Claudia idziemy do kina..- Powiedział Carlos.
-Okey. Pa.- Powiedział James i wypchnął Losa z pokoju zatrzaskując drzwi na klucz.
-Co ty kombinujesz panie Maslow?- Zaśmiałam się.
-Zobaczysz mała.- Powiedział i mnie namiętnie pocałował. Pocałunki były delikatne i stawały się coraz namiętniejsze i gorętsze. Były pełne pożądania. Chłopak delikatnie położył mnie na łóżku i znalazł się nade mną.
-Nie.- Powiedziałam lekko odpychając chłopaka.
-Przepraszam. Za bardzo mnie poniosło.- Chłopak usiadł obok mnie.
-Nie chodzi o to, że nie chce. Po prostu nie jestem gotowa i.... i boję się.- Podciągnęłam nogi pod siebie i schowałam głowę.
-Ej kochanie.- Chłopak położył rękę na moich plecach.- Spójrz na mnie.- Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego piękne, piwne i głębokie oczy napotykając jego zmartwiony wzrok.- Zdaje sobie sprawę, że możesz nie być gotowa. Wiem też, że możesz się bać bólu. Ale tak naprawdę nie ma czego. W życiu bym cię nie skrzywdził. Nie zrobię nic bez twojego pozwolenia. Kocham cię. Jesteś dla mnie wszystkim. Nigdy ci nic nie zrobię.
-Wiem ale na razie nie.- Przytuliłam się do niego.
-Rozumiem. Będę czekał nawet do końca życia.- James objął mnie ręką.
-Poczekaj chwile.- Powiedziałam i podeszłam do moich głośników. Wzmacniacz dostałam od mamy, a głośniki stereo firmy ,,Marshall" odkupiłam od znajomego. Włożyłam do odtwarzacza, podłączonego pod to wszystko, jedną z moich ulubionych płyt- Black Sabbath Paraniod. Od razu przełączyłam na Electric Funeral. Usiadłam obok Maslowa i się do niego przytuliłam. Mimowolnie zaczęłam nucić piosenkę.
-Niezłe.- Stwierdził James.
-wiem. A propo muzyki. Pamiętasz jak mówiłam, że podoba mi się taka jedna piosenka z popu?
-Pamiętam.
-Wiesz dziś usłyszałam ją po raz drugi ale nadal nie znam tytułu.
-Gdzie ją słyszałaś?
-A taki jeden wariat śpiewał ją za moim oknem.- Zaśmiałam się.
-Nie mów, że nasza piosenka ci się podoba.
-O dziwo mi się podoba. Jak to powiedział mój idol ,,Pop wcale nie oznacza shit. Shit oznacza shit, niezależnie od rodzaju muzyki." Wasza piosenka mi się podoba. Tylko powiedz jak się nazywała.
-Love me again.- Powiedział chłopak. dalej siedzieliśmy rozmawiając się, gadając i słuchając muzyki z mojej kolekcji płyt zawierającej 43 płyty. Większości nigdy nie przesłuchałam ale cieszę się, że je mam. Wieczorem James z niechęcią (musiałam go wyrzucić siłą z domu) wrócił do siebie. Zjadłam kolacje, poszłam się wykąpać i położyłam się do łóżka. Spoglądałam w okno i widziałam jak mój chłopak kładzie się spać i również spogląda w okno. Po chwili moje oczy napotkały jego wzrok. Uśmiechnął się do mnie i posłał mi całusa. Odwzajemniłam uśmiech i wykonałam gest jakbym łapała buziaka i chowała go do serca. Pięć minut później zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? Mi bardzo. Niestety mam karę do poniedziałku i nie wiem czy uda mi się włamać na komputer aby napisać coś tu albo na moim pierwszym blogu.

Papatki
Nicole;**

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 5

Hejeczka :) Jak wam tydzień mija? Ja robie nazłość swojej wychowawczyni i jeszcze rodzice mi w tym pomagają :) Heh. Tak mnie teraz nagła wena na wszystko wzięła. Mam ochote robić piętnaście rzeczy naraz :) Obecnie robie 5 rzeczy na raz ale to naprawi :)
--------------------------------------------------------------------------------
Wpadłam bez pukania do domu chłopaków. Drzwi były otwarte, a James akuret stał kawałek odemnie. Od razu walnęłam go jak najmocniej z liścia.
-Auć.- Chłopak złapał się za policzek
-Nie ,,Auć"! Jak długo miałeś zamiar mnie okłamywać?! Już wszystko wiem! Teraz się tłumacz dlaczego czegoś tak błahego nie mogłeś mi powiedzieć!- Moje krzyki zwabiły na korytarz reszte.
-......- Chlopak nic nie odpowiedział. Odwróciłam się na pięcie z zamiarem wyjścia.- Czekaj.- Powiedział ne zdecydowanym głosem.- Ja... musiałem sprawdzić.... czy nie jesteś taka jak inne.... czy nie polecisz tylko na moją kase i sławe.....- Mówił jąkając się.
-Bardzo fajnie, Że uważasz, że jestem jak inne! Nie lubie takiej muzyki jaką grasz ale jagbyś powiedział od razu to niczego by nie zmieniło! Kłamstwo to coś czego nie nawidze! Żegnaj James. Chłopaki chcecie poznać reszte dziewczyn? Jak tak to przyjdźcie za pół godziny.- Powiedziałam i wyszłam. Cała trójka stała tam z szeroko rozdziabionymi ustami. Tylko James poszedł gdzieś po schodach. Weszłach do domu mojego i dziewczyn, które obecnie gapiły się przez okno na całą sytuacje.
-O co poszło?!- Zapytała z przerażeniem Claudia.
-James jest w słynnym popowym zespole Big Time Rush. Oberwał bo nic mi o tym nie powiedział. Za jakieś pół godziny może przyjdą jego kumple. Polubicie ich.
-A ty i James?
-Nie jestem aż tak zła. Niech się trochę postara to do niego wróce. Musi zrozumieć, że ja nie jestem jak każda inna.- Poszłam do kuchni i wzięłam sobie jabułko.
-A jacy sa ci koledzy?- Podeszła obok mnie Monic
-Jeden z nich na pewno ci się spodoba. Jest dla ciebie idealny:)
-Nie mogę się doczekać.- Pobiegła na góre (pewnie się wystroić).
-Jest wśród nich jakiś mądry?- Teraz Claudia stanęła obok mnie.
-Jeden z nich wygląda na inteligentnego.
-Okey dzięki.- Japonka pobiegła na góre, a ja się zaśmiałam.
-Luuuulciaaaa?- Stanęła obok mnie Vivi.
-Taaaaaak?
-Jest wśród nich jakiś słodki, romantyczny i normalny chłopak?
-Jeden wygląda na normalnego ale ma u mnie przerąbane.
-Czemu?
-Jak mnie zoaczył powiedział coś w stylu ,,A James już se jakąś laskę znalazł". Ale myśle, że jest spoko.
-Dzieki.- Przytuliła mnie i pobiegła na góre. Ja przygotowałam z uśmiechem jakieś kanapki i picie i postawiłam wszystko na stole w salonie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. Trójka chłopaków weszła do środka, a ja zaprosiłam ich do salonu.
-Dziewczyny zaraz przyjdą.- Powiedziałam
-Żarcie!!!!!- Carlos żucił się na kanapki. Dokładnie w tym samym momencie co on ,,ktoś" ze schodów krzyknął to samo i jednym susem znalazł się obok kanapek :)
-Carlos poznaj Monic. Monic poznaj Carlosa.- Powiedziałam gdy oni patrzyli na ostatnią kanapke chcąc się na nią rzucić.
-Dziewczyna ma pierwszeństwo.- Uśmiechnał się po chwili chłopak, a Mo zjadł kanapke. Carlos patrzył na nią jak w obrazek. Jak latynoska zjadła zaczęła rozmawiać z chłopakiem. Po chwili przestali zwracać uwagę na otoczenie.
-Mo nic nie zniszczyła?- Na dół zeszła Vivi ale widząc Mo i Carlosa nic więcej nie powiedziała tylko posłała uśmiech w moją strone.
-Kendall to Vivienne. Vivienne to Kendall.- Przedstawiłam ich, a oni najzwyczajniej w świecie poszli do kuchni po kilka kanapek bo wszystko zjadła nasza latynoska dwójka. Po niecałej sekundzie na dole zjawiła się Claudia.
-Logan oto Claudia. Claudia poznaj Logana.- Powiedziałam, a oni zaczeli rozmowe o szkole -.- Zostałam sama więc poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i słuchałam muzyki z telefonu. Akurat włączyła mi się Gabi - nie byłoby nas. Zaczęłam wsłuchiwać się w piosenke.

Nie byłoby nas, ej...

Zamykam oczy i chce tylko zapomnieć,
To co nas łączyło zakończyłam bezpowrotnie.
Mam do Ciebie żal, w sercu czuję ból.
Boże prowadź mnie, nie chce cierpieć już.
Wciąż przed oczami te cudowne chwile,
Tańczyliśmy nad morzem
Wtedy czułam, że żyję, wiesz
W tle sms , prawdziwy romans.
Nie było przechodnia, który by nie aplauzował
Wypady na spontanie, szalone pomysły.
Patrzyłam na Ciebie, imponowałeś mi wszystkim.
Twój cudowny uśmiech, aż przechodzi mnie dreszcz.
Modliłam się do Boga niech to nie kończy się.
Przy Tobie na nowo odnalazłam sens życia.
Połączyła nas pasja i podobne przeżycia.
Ty facet z przeszłością,
Ja byłam po przejściach
Żadne z nas na dłużej nie mogło zagrzać miejsca.

A teraz cierpię i płacę za swą miłość,
We mnie jest złość, której nigdy nie było.
Te wszystkie puste słowa, te zapewnienia.
Zniknąłeś z mego życia, w moim sercu Ciebie nie ma.
Noce bezsenne to już jest standard.
Brak mi oddechu i zapachu Twego ciała.
Dałabym wiele żeby cofnąć czas,
W tedy na pewno nie było by nas.


Alkohol już nie pomaga,
Nie oglądam zdjęć, bo brak mi odwagi.
Na osiedlach, w głośnikach wszędzie proceder.
Wspólni znajomi, każdy pyta co u Ciebie?
A ja nie wiem!
Twój list runęłam
Podnoszę się po klęsce,
Staram się pozbierać,
Chce tylko zapomnieć.
Zaciskam pięści,
To co nas łączyło chcę wymazać z pamięci.
W moich oczach łzy, tęsknota, żal.
Pusto w sercu, mimo że już kogoś mam.
Pamiętasz kochanie ułoży się co by się nie działo,
Tego nie da się posklejać,
To już popękało.
Tak, to ja dla Ciebie do podkładu
Tego układu nie miał prawa nikt zniszczyć,
Są chwile, że żałuję, że się poznaliśmy. (że się poznaliśmy.)

A teraz cierpię i płacę za swą miłość,
We mnie jest złość, której nigdy nie było.
Te wszystkie puste słowa, te zapewnienia.
Zniknąłeś z mego życia, w moim sercu Ciebie nie ma.
Noce bezsenne to już jest standard.
Brak mi oddechu i zapachu Twego ciała.
Dałabym wiele żeby cofnąć czas,
Wtedy na pewno nie było by nas. /x2
 
Zrozumiałam, że to nie może się tak skończyć. Nie pozwolę żebym straciła Maslowa przez taką drobnostke. Już wstawałam żeby pójść do chłopaka, gdy usłyszałam dźwięk gitary pod moim oknem.....
----------------------------------------------------
I jak? Mi się akurat podoba :) Czekam na wasze opinie
 
Papatki
Nicole;**

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 4

Bez zbędnego nawijania zapraszam na kolejny rozdział.
-----------------------------------------------------------------------------------
Poszłam do szatni dla dziewczyn przebrać się na wf. Ubrałam czarna dresy 3/4 i czerrwoną za dużą koszulkę. O dzwonku zebrałam się na zbiórce na dworzu. James miał wf zaraz obok mnie, więc żadne z nas się nie skupiało na tym co mówią nauczyciele :)
-Jula może by tak szybciej?- Wrzeszczała na mnie pani, gdy brałam rozbieg do skoku w dal. Ta baba mnie wkurza. Od początku roku szkolnego co lekcje rzuca w moją strene chamskie i złośliwe teksty. Mam jej dość. Jest wrredna i mam już tego dość.
-A może przestałaby być pani taka wredna?!- Krzyknęłam na nią, a ona stała do dzwonka jak wbita w ziemie. Wszyscy w około zaczeli klaskać i wiwatować. Widocznie nie tylko mnie ta baba wkurzała.
-Jula, Jula, Jula!- Krzyczał tłum i wszyscy mnie podnieśli do góry. Po wszystkim poszłam się przebrać w normalne ciuchy i poszłam do szatni po książki na francuzki.
-Kochana dałaś czadu. Poprostu świetnie jej wygarnełaś.- Przytulił mnie od tyłu Maslow.
-Należało jej się. Wkurza mnie od początku roku, a dziś miałam już poprostu dość.- Chłopak odwrócił mnie twarzą do siebie, przycisnął mocno do szafki i wpił się w moje usta aż mi zabrakło tchu.- Lubie jak taki jesteś.- Prrzytuliłam go gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Też się takiego lubie.- Zaśmiał się James. Poszliśmy do sali 130 i weszliśmy do sali witając panią Mikołajczyk.
-Dzięńdobry. Usiądźcie.- Powiedziała pani. Jest bardzo miłą starszą panią i siwych włosach i miłym uśmiechu. Usiedliśmy obok siebie i przytuleni pisaliśmy notatki z lekcji. Lekcje minęły bardzo spokojnie. o 14:35 wyszliśmy wszyscy ze szokły.
-Idziemy do mnie?- Szepnął mi do uch Maslow.
-Jasne- uśmiechnęłam się i powiadomiłam reszte, że sobie idziemy :) Staneliśmy obok domu ichłopaka i weszliśmy do środka. Na dzieńdobry dostałam ciastem w twarz od jakiegoś latynosa.
-Sory miało być w Jamesa.- Powiedział chłopak, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Co wy tu robicie?- Zapytał James widząc trójkę chłopaków w salonie.
-Poszło nam szybciej niż myśleliśmy więc Gustavo nas wypuścił do domu. Nieźle się tu urządziłeś i zająłeś najlepszy pokój.- Ostatnie zdanie wypowiedziane było przez szatyna bardzo wrogo. A przynajmniej miało to tak brzmieć bo mnie rozśmieszyło.
-Stary. Nie było nas kilka dni, a ty już znalazłeś se laske.- Wysoki blondyn zlustrował mnie wzrokiem.
-Za tą laske zaraz dostaniesz bo gębie.- Odgryzłam mu się.
-No tak. Julja to są Logan, Carlos i Kendall.- Na ostatniego spojżałam z żądą mordu w oczach.- Chłopaki to jest moja dziewczyna Julja.
-Hej. Miło cię poznać.- Podbigł do mnie Carlos z wyszczeżem i kaskiem na głowie.
-To ty jesteś ten słynny wariat podobny do mojej współlokatorki.- Uśmiechnęłam się lekko go przytulając.
-Masz współlokatorke podobną do mnie?- Zaczął jakoś dziwnie podskakiwać.
-Carlos waruj.- Uspokoił go Logan.- Sory za niego. Gdzieś zgubiliśmy obrroże od niego.
-Hahaha bardzo śmieszne.- Nadąsał się Carlito.
-A ja uważam, że Carlos jest fajny.
-Serio?-Zapytał z nadzieją latynos.
-Tak. Napewno Monic cię polubi i podejrzewam, że z wzajemnością.
-Monic to ta współlokatorka? Jakie piękne imie.- Chłopak zsunął się po ścianie i się rozmarzył.
-Heh. Jest jeszcze Claudia i Vivienne. Jutro w budzie je poznacie.
-Ej macie... no wiecie co.- Zapytał w stronę chłopaków James.
-Tak mamy.- Powiedział Kendall i podał mu twardy dysk.
-O co chodzi?-Zapytałam Maslowa.
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Powiedz co ukrywasz. Mam powoli dość. Najpierw tamta dziewczyna w pizzeri, a teraz to. Powiedz o co chodzi.- Zaczęłam się już denerwować.
-Nie mogę.- Szepnął chłopak a ja trzaskając drzwiami wyszłam z ich domu i poszłam do siebie. Odprowadzona zdziwionymi spojrzeniami dziewczyn pobiegłam na góre i rzuciłam się na łóżko. Po chwili pomyślałam, że sprawdze fejsa. Otworzyłam swojego laptopa i zaczęłam sprawdzać co nowego. Moja kuzynka wstawiła zdjęcie jakiś chłopaków z opisem ,,Kocham ich nad życie. Ich muzyka sprawia, że jestem szczęśliwa. To jest moje ukochane Big Time Rush". Już miałam przewijać dalej gdy coś na zdjęciu przykuło moją uwagę. Na zdjęciu Byli JAMES, KENDALL, CARLOS i LOGAN. ,,Nie no przesadził" - Pomyślałam i poszukałam w necie coś więcej o tym Big Time Rush. Okazało się, że mój kochany chłopak jest fwiazdą popu i nawet nie raczył mi o tym powiedzieć. Jak mógł ukrywać coś takiego przedemną?! Wściekła wyszłam z domu i zaczęłam się kierować w stronę domu chłopaków.....
----------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co będzie dalej? Ja sama jestem ciekawa :)

Papatki
Nicole;**

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 3

Witam was w tą całkiem miłą sobote :) Jak widze zainteresowanie tym opowiadaniem nadal jest nikłe a wręcz zerowe -.- Jeżeli nadal tak zostanie to usune tego bloga za jakiś czas. Kurcze co ja mam z tym usówaniem?! Dobra nie ważne. Zapraszam na kolejny rozdział.
----------------------------------------------------------
Rano obudziłam się w świetnym nastroju... Chwila. SAMA SIĘ OBUDZIŁĄM?!?!?!?! WOO HOO!!! Wreszcie obudziłam się bez skakania po mnie przez Monic XD Spojrzałam na zegarek wskazujący 5:30 -.- Jeszcze pół godziny bym mogła pospać... Założyłam jakąś bluze i usiadłam na parapecie. Moje okno wychodzi akurat na dom Maslowa i na jego... sypialnie XD On tak słodko śpi. Po chwili otworzył oczy. Poleżał chwile i wstał z łóżka. ,,Może nie powinnam go podglądać?" Pomyślałam widząc, że piżamą chłopaka są zwykłe bokserki. Trzeba powiedzieć, że widząc jego klate zrobiło mi się maksymalnie gorąco i zakręciło mi się w głowie. Chłopak podszedł do okna zakładając zieloną koszulke i pomachał mi uśmiechnięty. Lekko zawstydzona mając jeszcze przed oczami jego klate odmachałam. Chłopak się zaśmiał i wyszedł z pokoju. Po 10 minutach wyszedł z domu i skierował się w stronę wejścia do nas. Słyszałam jak wita się z dziewczynami po czym idzie da góry. Nie ogdwracałam oczu od okna. Usłyszałam jak drzwi pokoju się otwierają.
-Ładnie to tak chłopaka podglądać?- Wymruczał mi James prosto do ucha, a ja go pocałowałam.
-Nie wiem o czym mówisz.- Powiedziałam niewinnie gdy się od siebie odsuneliśmy.
-Taaak jaaasne.- Zaśmiał się i mnie przytulił. Poszłam do łazienki się przebrać i wróciłam w ciemnych dżinsach i fioletowej bluzie zakładanej przez głowe.
-Ślicznie wyglądasz.- Przytulił mnie Masełko
-Dzięki.- Cmoknęłam go w policzek i trzymając się za ręcę zeszliśmy na dół. Weszliśmy do kuchni, gdzie Vivi przygotowywała śniadanie. Bez niej umarłybyśmy z głodu :) Chciałam usiąść na krześle ale Maslow pociągnął mnie na swoje kolana na co się zaśmiałam.
-Wariat.- Powiedziałam i się w niego wtuliłam.
-Zacowujecie się jak para.- Powiedziała Claudia z dziwnym spojrzeniem.
-Chodzi ci o to?- Zapytał James i mnie namiętnie pocałował. Dziewczyny wokoło zaczeły piszczeć aż mi bembenkiw uszach popękały.
-Ciszej!- Wrzasnęłam odrywając się od Maslowa.- Wiem, że się cieszycie ale oszczędźcie mój słuch.-Zaśmiałam się.
-Ale to w spaniale.-Pisnęła Monic.
-Ale kiedy to się stało, i jak, i czemu was w budzie wczoraj nie było?- Dopytywała Vivienne.
-Wczoraj, normalnie i dla tego, że poszliśmy do kawiarni.- Starałam się odpowiedzieć na wszystki pytania.
-To my znosimy nauczycieli, a wy się po kawiarniach włuczycie?!- Zaśmiała się Monic próbując być poważna.
-Tak.- Odpowiedziałam spokojnie.- A gdzie Claudia?
-Tu jestem.- Powiedziała i weszła do kuchni podając mi plecak.- Pierwszy mamy w-f. Osobno chłopaki, osobno dziewczyny.- Ostatnie powiedziała patrząc na mnie i na Jamesa ale byliśmy zbyt zajęci sobą żeby zwrócić na nią większą uwagę.
-Ej gołąbki! To dla was.- Powiedziała po chwili Vivienne i podała nam miski z płatkami.
-Dzięki.- Powiedzieliśmy równo i wzieliśmy się za jedzenie śniadania.
-My idziemy.- Powiedział James , gdy skończyliśmy jeść.
-Jest dopiero 7.- Powiedziała Claudia
-I co z tego?-Chwyciliśmy za plecaki i wyszliśmy z domu trzymając się za ręcę.
-Co ty mi kombinujesz w tej ślicznej główce?- Zaśmiałam się gdy szliśmy chodnikiem w kierunku przeciwnym od szkoły.
-Zobaczysz.- Pocałował mnie w policzek i szliśmy dalej.- Znalazłem to miejsce jak tylko się tu przeprowadziłem.- Powiedział gdy weszliśmy do pizzeri czynnej całą dobę. Zaraz po wejsiu poczułam na sobie wzrok jakiś dziewczyn. Wysokich, ładnych w dziewczęcych ciuchach. Założyłam kaptur na głowę i poszłam za Jamesem poszukać jakiegoś stolika. Usiedliśmy gdzieś w kącie, ale nadal czułam na sobie wzrok tamtych dziewczyn.
-Ej mała co jest?- Zapytał Maslow widząc moją mine i to jak coraz głębiej zapadałam się w swój kaptur.
-One się ze mnie śmieją. Ja to wiem. Powiedz mi czemu zamiast jakiejś ŁĄDNEJ dziewczyny wybrałeś mnie? Czemu ja?
-Słuchaj. Tamte dziewczyny są głupie. Wiem bo się kilka dni temu do mnie przystawiały. Są tempe jak para butów za dwa dolce. Ty jesteś inteligentna, zabawna i przepiękna ale musisz bardziej w siebie uwierzyć.
-Ale to nie zmienia faktu, że zamiast dziewczyny w sukience wybrałeś dziewczyne w męskiej bluzie.
-Ile razy ci mam powtarzać. JESTEŚ ŁADNIEJSZA OD TYCH WSZYSTKICH DZIEWCZYN. A teraz jaką pizze bierzemy?- Uśmiechnął się, a ja zdejmując kaptur spojrzałam na menu.
-Może skomponujemy pizze własnego pomysłu?
-Jasne to z salami
-pieczarkami
-kurczakiem
-owocami
-anszuła
-pikantnym sosem
-I potrójnym serem.- Dokończyliśmy razem i wybuchliśmy śmiechem. James podszedł do lady zamówić pizze, a ja kontem oka obserwowałam reakcje pani, która zapisywała jego zamówienie :)
-Ej ty.- Podeszła do mnie jedna z tych dziewczyn
-Co?- Spojrzałam na nią
-Niepodobasz nam się ale szanuje decyzje Maslowa i mam tylko prośbę. Nie złam mu serca bo niebędzie mugł śpiewać.
-O czym ty mówisz?
-Ty nie wiesz, że on śpiewa?
-Przecież to jest zwykły chłopak chodzący do liceum
-Ja musze lecieć.- Uciekła jakby unikając tematu. Podszedł do mnie Maslow.
-Masz mi coś do powiedzenia?- Zapytałam
-Nie a co?
-Podeszła do mnie jedna z tych dziewczyn i zaczęła gadać, że mam ci nie złamać serca bo nie będziesz mugł śpiewać, a jak sie zapytałam o co chodzi uciekła.
-Eeee. Teraz ci nie mogę powiedzieć.
-James.
-Nie dzisiaj. Najpierw musze pomyśleć.- Przerwał nam koleś, który przyniusł nam pizze. Zapominając o całym zdarzeniu zaczeliśmy konsumować tą dziwną lecz przepysznął pizze. 10 minut przed dzwonkiem na lekcje doszliśmy do szkoły.
----------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co ukrywa James? Ja sama nie wiem ale czekam na wasze propozycje :)
Prosze o komy

Papatki
Nicole;**

środa, 1 maja 2013

Rozdział 2

Coś mi mało osób wchodzi na tego bloga... No ej bo ja się tu załamie -.- Abiśka (słodziudki piesek mojej cioci) położyła się obok mnie i też ma na was focha, że komentarzy nie dajecie :)
------------------------------------------------------------------------
Rano budzik zaczął dzwonić o 6 rano.
-Wpizdu nie wstaje!- Wymamrotałam i rzuciłam telefonem o ściane jak co dzień. Tyle ten telefon już przeżył, że jagby to był zwierzak to by się przyzwyczaił do tego rzucania o ściany. Ktoś wlazł mi do pokoju.-Zły człowieku nie wiem kim jesteś ale jeżeli jesteś Monic to wypad z pokoju. Nigdzie dziś nie idę.- Powiedziałam w poduszke, a ów zły człowiek usiadł na mnie. Coś ciężki był jak na dziewczyne. Pewnie to Minic, która zjadła a dużo śniadania XD
-A jak ja poprosze to wstaniesz?- Mruknął mi prosto do uch jakiś seksowny męski głos.
-AAAAAAAAAAAAAA!! GWAŁCICIEL!!!!!!- Wrzasnęłam i dałam danej osobie w łeb z łokcia
-Ałłł.- Jęknął Maslow. Dziś ubrany był w czarne dżinsy, i bialą bluze w czarne napisy.
-Głupku nie strasz mnie tak!
-Ładną masz piżame.- Zaśmiał sie brunet widząc moją piżame (koszulka do pępka i spodenki ledwo zasłaniające tyłek)
-Zbok!!!!- Wrzasnęłam i pobiegłam do łazienki, gdzie miałam jakieś ciuchy przygotowane. Duża czarna koszulka z logo Iron Maiden, czarne dresy z logo napoju ,,Monster", ciemno fioletowy full cap, gdy szukałam jakiejś bluzy wpadła mi w ręcę bluza Jamesa. No tak. Zapomniałam wczoraj mu jej oddać.
-Ej Masełko! Bluzy ci wczoraj zapomniałam oddać.- Powiedziałam wychodząc z łazienki. Chłopak akurat zdejmował bluze. Miał bluze bez rękawów koloru czerwonego.- Ty na siłownie chodzisz?- Zapytałam widząc jego umięśnione ręcę.
-Troche.- Uśmiechnął się chłopak.
-Twoja bluza.- Podałam mu ciuch, który wpakował do plecaka koloru czarnego.
-Masz już książki?- Zapytałam.
-Eeee... no wiesz. Będę miał MOŻE od przyszłego tygodnia.
-A mamy wtorek.- Spojżałam na niego.- Czyli jesteś na mnie skazany.
-Oj przeżyje jakoś :)
-CLAUDIA!!!!- Wrzasnęłam.
-Tak?- Weszła do środka dziewczyna.- O hej.- Powiedziała do Jamesa.
-hej- Odpowiedział chłopak
-Jakie dziś lekcje?- Zapytałam japonki
-Daj spakuje cię.- Powiedziała.
-Dzięki.- Przytuliłam ją.- Co ja bym bez ciebie zrobiła.- Zaśmiałam się
-Ej, a ty nie miałeś być o 7 na przystanku?- Claudia zapytała Jamesa
-No właśnie.- Zawturowałam jej
-No tak ale Monic przyszła po mnie żebym Julkę obudził.- Zaśmiał się chłopak.
-Pewnie jej się nie chciało.- Zaśmiałam się.
-Zawsze ona cię budzi?
-Tak
-Mnie zawsze Carlos budzi
-Co to są jakieś bliźniaki pod względem charakteru? Z tego co słysze to są podobni.
-Też to zaóważyłem :)
-Julcia Vivienne wołała was na śniadanie.- Powiedziała Claudia podając mi spakowany plecak
-Dzięki.- Odpowiedziałam i całą trójką poszliśmy do kuchni.
-MONIC!!!!-Słychać było wrzask fioletowej.
-Co jest?- Zapytałam wchodząc do kuchni.
-Mo zjadła wam śniadanie.- Załamała ręcę Vivi, a ja spojrzałam zabujczym wzrokiem na Monic
-No co?- Powiedziała z pełnymi ustami jajecznicy
-Nic.- Wzięłam jabułko zlodówki.- Też chcesz?- Zapytałam bruneta.
-Nie dzięki.- Odpowiedział.
-Ej wiecie, że jest ZA PIĘĆ ÓSMA?!?!?!?!?!- Wrzasnęła Claudia wybiegając z domu. Ona chyba nigdy się nie spóźniła.
-Kurwa!- Wrzasnęłam i podałam Jamesowi jedną z moich deskorolek i sama wzięłam drugą. -Mam nadzieje, że potrafisz jeździć?
-Coś tam potrafie.- Zarzuciliśmy plecaki na plecy i wybiegliśmy z domu na chodnik. Ruszyliśmy na deskach w strone szkoły. Udało się! dokładnie o dzwonku wpadliśmy do sali. Wszyscy już byli i sie na nas dziwnie spojrzeli.
-Niech zgadne ,,zostało 5 minut do lekcji"?- Zapytał dyrektor, z którym zawsze mamy matme. Jeden z moich ulubionych przedmiotów
-Tak mniej więcej.- Powiedzialiśmy równo, a za nami wpadła Monic i Vivienne. Claudia cała zdyszana ale była już w swojej ławce.
-Siadajcie.- Uśmiechnął się dyrek, a gdy szłam z Jamesem w strone naszej ławki przybiłam piątke z panem dyrektorem :) Lekcja była ciekawa. Jak zawsze jeżeli chodzi o matematykę. Po matmie była historia. Przed lekcją poszłam z Maslowem do szafki odłożytć kurtkę bo przed pierwszą lekcją nie zdążyłam.
-Zaóważyłem, że macie tu nie pilnowane przez nikogo tylnie drzwi ze szkoły.- Uśmiechnął się łobuzersko chłopak, gdy stałam oparta o swoją szafkę, a on stał naprzeciwko mnie dość blisko. Nie żeby mi to przeszkadzało. To było nawet przyjemne.
-Tak zgadza się.
-Może się wyrwiemy?-Szępną mi do ucha aż przeszedł mnie taki dziwny dreszcz. Nigdy wcześniej się tak nie czułam.
-Wiesz to nawet niezły pomysł, a gdzie pójdziemy?
-Może do kawiarni lub pizzeri?- Zbliżył się do mnie tak, że czułam jego oddech na twarzy. Od jego perfum zaczęło mi się kręcić w głowie
-Chętnie.- Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę tylniego wyjścia. Było już trochę po dzwonku, więc do okoła nikt się nie kręcił. James zaczął mnie prowadzić do jakiejś kawiarni. Dopiero po 10 minutach zorientowałam się, że nasze ręcę nadal są splecione. Weszliśmy do środka, a jakieś dziewczyny zaczęły się dziwnie patrzeć na Jamesa i grzebać coś w jakiejś gazetce.
-O co im chodzi?- Zapytłam
-Może kiedyś ci wyjaśnie. Chwilowo nie mogę.- Szępnął chłopak i zamówił nam po kubku kawy.
-Wiesz co? Czuje się jagbym znała cię co najmniej od kilku lat, a tak naprawdę nic o tobie nie wiem.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Ja tak samo. To może najpierw ja powiem coś o sobie, a później ty?
-Okej
-No więc jestem James David Maslow. Mieszkam z trójką przyjaciół. Pochodze z Nowego Jorku. Nie nawidze plastików. Lubie za duże bluzy i koszulki z fajnymi napisami. Kiedyś mielem nieco dłuższe włosy i wyglądałem jak laluś.- Chłopak tu się zaśmiał.- Lubie grać na gitarze, śpiewać, oglądać filmy, pływać, słuchać muzyki i spędzać czas z przyjaciółmi, których akurat nie ma.
-To teraz ja. Mam na imie Lulja Wiktoria Mikołajczyk. Mieszkam z tymi trzema wariatkami. Pochodze z Polski, gdzie mieszkają moi rodzice. Też nie nawidze plastików ale ja do tego nie lubie też typowych skejtów słuchających Biebera, 1D i disco polo. Uwielbiam za duże męskie bluzy i koszulki. Kiedyś ściełam sobie włosy na chłopaka i wyglądałam jak idiotka ale na szczęście włosy mi szybko odrosły. Też lubie słuchać muzyki, lubie jeszcze jeździć na desce ale to bardzo żadko, nie nawidze horrorów i bardzo cię polubiłam bo masz fajny styl i ciekawą osobowość.
-Dzięki.- Uśmiechnął się chłopak i mnie objął.
-Co ty robisz?
-Tak wygodniej.- Mruknął i oparł głowe o mnie.
-Spać ci się chce?
-No przespałbym się.
-Z kim? XD
-Z tobą wiesz?
-Phaha tylko spróbuj. Idź se do jakiejś laski.
-Od widoku tych niektórych ,,lasek" chce mi się rzygać.
-Nie dziwie ci się. Tona tapety na mordzie i tandetne dziwkarskie ciuchy. Nienawidze takich osób.
-Co innego ty. Śliczna, mądra, zabawna, naturalna z dobrym gustem.
-Bez przesady. Nie jestem ani trochę ładna, ani zabawna.- Napiłam się kawy
-Jesteś przepiękna i jesteś zabawna tylko o tym nie wiesz.- Zaśmiał się i wytarł mi ,,wąsy" z kawy, o których nie wiedziałam.
-Nie jestem śliczna.
-Jesteś.- Chłopak chwycił mnie za podbrudek i zbliżył moją twarz do jego.- Jesteś najładniejszą dziewczyną jaka widziałem. Masz piękne blond włosy i śliczne niebieskie oczy, w których tone za każdym razem jak tylko w nie spojrze.- Mówił cały czas patrząc mi w oczy i powoli przybliżając swoją twarz do mpjej. Jeszcze troche. Jeszcze chwila. Pocałował mnie! Cołowaliśmy się przez dobre 15 minut.
-Co to było?- Zapytałam gdy sięodsuneliśmy.
-Sam nie wiem. Widzocznie tak śilnie na mnie działasz. Jesteś cudowna.
-Nie przesadzaj.
-Mówie serio. Wiem, że znamy się od wczoraj ale zostań moją dziewczyną. Jak nam nie pójdzie to zostaniemy przyjaciółmi.
-Wiesz co? Zgoda ale nie próbuj żadnych dziwnych sztuczek.
-Jesne, że nie. Jesteś wspaniała.- Pocałował mnie. Przesiedzieliśmy tak cały dzień w kawiarni, a pod wieczór spacerowaliśmy po parku.
-Jak tu romantycznie.- Szepnęłam, gdy szliśmy jakąś uliczką z drzew.
-Prawda? Jest tu prawie tak ślicznie jak ty.
-Jesteś kochany.- Po raz setny się dzisiaj pocałowaliśmy. Chłopak odprowadził mnie pod dom.
-To do jutra?- Zapytał
-Jasne.- Uśmiechnęłam się, a chłopak mnie pocałował.
-Śpij dobrze.- Szepnął i odszedł
- I też.- Powiedziałam i weszłam do środka. Spojżałam na zegarek. Jest pierwsza w nocy. Dziewczyny już spią. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżame i weszłam pod kołdrę. Zanim zasnęłam dostałam sms'a od Jamesa

,,Śpij dobrze. Kocham cię XOXO"

Odpisałam mu:

,,I ty też. Również cię kocham XOXO"

Po tym jak wysłałam mu tego sms'a od razu zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się. Męczę się z tym rozdziałem od godziny jak nie dłużej i co chwila ktoś mi zawrca głowe. Musze szybko spadać bo zaraz mnie z laptopa wygonią -.-

Papatki
Nicole;**